
Niech Świąteczny czas upłynie Wam radośnie w gronie Waszych bliskich, niech wypowiedziane w wigilijny wieczór życzenia spełnią się szczęśliwie !
Przy okazji przetestowałam to sprytne narzędzie z pięcioma igłami i jestem z mojej inwestycji bardzo zadowolna.
Moje kartki dadzą się z grubsza podzielić na dwie kategorie.
W drugiej posługuję się wyłącznie białą kalką, którą "męczę" na różne sposoby dodając czasem jakieś błyskotki
Kiedy wpinałam jej różową kokardkę z serduszkiem, akurat jednym okiem oglądałam "Ranczo". Wydała mi się podobna do serialowej imienniczki :-))


A poniżej bardzo fajne ułatwienie, jak trzeba na szybko albo jak czasem brakuje pomysłu :-). Gotowy drukowany na kalce schemat (razem z obrazkiem) można nabyć TU , wystarczy wytłoczyć, ozdobić, wyciąć, nakleić i gotowe. Aż jedenaście wzorów do wyboru - mój jest dziewiąty.


Chodziło o ten portrecik. I jako żywo żadnego kapelusza tu nie ma :-)))

Prawa łapka jest uniesiona w geście przywołującym, choć wygląda, jakby robił "pa-pa". W Japonii zwraca się w kierunku wołanej osoby wnętrze dłoni - u nas odwrotnie :-)
To co widać na obrazku sprawia być może wrażenie, że miś już kiedyś był, ale rozszarpała go jakaś okrutna bestia; jednakże po pewnym czasie z chaosu wyłonił się taki oto osobnik:
Na wszelki wypadek dopowiem, że to jest kot :-) 
To oczywiście tylko nieduża (20cm) sylwetka; prawdziwa lalka może poruszać rękami umocowanymi na patyczkach. Ustawia się ją za ekranem podświetlonym lampą oliwną.
Stał sobie wysoko na półce w domu moich rodziców, w miejscu niedostępnym dla małych, acz ciekawych rączek. Wartość posiadał jedynie sentymentalną i związaną z wojenną zawieruchą - pojawił się jako wypełniony po brzegi masłem podarunek od gospodyni proboszcza gdzieś na szlaku tułaczki dziadków, ale mnie zaczarowała namalowana na nim róża.