Leżał sobie w szufladzie taki niepozorny ufilcowny kadłubek z głową, bo nie miałam pomysłu, co z nim zrobić dalej.
Widać na wszystko przychodzi czas. Dzisiaj odebrałam przesyłkę ze szklanymi oczami i wprawiłam je w ramach kontunuacji filcowej wprawki.
Dorobiłam nosek.
A potem zmechaciłam całą robótkę "odwrotną" igłą (informację o igle znalazłam na blogu Julii Yu Yu Yurkevich a wykonanie - mój mąż):
Fajny jeżyk:)Muszę zainteresować się odwrotną igiełką:)Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńZdjecie robione telefonem, bo aparat się spsuł :-(. Nie wygląda tak, jak w rzeczywistości a wyszedł całkiem, całkiem.
OdpowiedzUsuńNa pierwszym zdjęciu wygląda jak surikatka, tyle że one nie w tym kolorze.Fajny jest ten efekt zmechacenia. A on grzbiecik też ma biały? W tym roku widziałam panią jeżową z piątką maluszków, były buro ciemno szare i strasznie maleńkie.Ale nie chciały zrobić "stójki":)))
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
ale fajny:))))
OdpowiedzUsuńSłodziak
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Łał
OdpowiedzUsuń