wtorek, 22 lipca 2014

Kim będę?

Nabyłam motek czesanki w kolorze miętowym. 
Kolor obiektywnie bardzo ładny, ale siadłam nad nim i zaczęłam się zastanawiać, jak tę wełnę spożytkować?...
Pomysł wreszcie nadszedł i zmaterializował się tak:




środa, 16 lipca 2014

Kręcenie bez zwijania

czyli mój sposób na quilling :).
Oczywiście nie da się całkiem odejść od tradycyjnego nawijania na igłę, ale bardzo spodobało mi się używanie "pęczków" prostych paseczków do robienia płatków i dłuższych listków: 





wtorek, 15 lipca 2014

Papuga


Jak szaleją upały, to trzymam się z daleka od kalki, bo ta bestia łapie każdą wilgoć i zaraz zostają jakieś ciapki od paluszków, chociaż osłaniam ją starannie papierowymi chusteczkami :(

Zrobiłam ostatnio tylko ten jeden "tropikalny" drobiazg:




czwartek, 10 lipca 2014

O robótkach zapomnianych

Czy ja już o tym wspominałam, że moja przygoda z rękodziełem zaczęła się od krzyżykowania?
Tak właśnie było - zapatrzyłam się na jakieś piękne haftowane obrazki i pomyślałam: dlaczego nie ja? Poszukałam, poszperałam, zgłębiłam wiedzę na temat muliny, "rozdzielczości" kanwy... i do dzieła.   
Wszystko to działo się prawie dziesięć lat temu. To i owo udało mi się zrobić, coś tam poszło w ludzi, ale w pudle ciągle leżą trzy największe wyrzuty sumienia.

Pierwszy - bo do skończenia zostało zaledwie kilkanaście krzyżyków:


Drugi - bo ten portret (jako jeden z niewielu) tak bardzo mi się podobał:


Trzeci - bo tygrys to mój absolutnie ukochany rodzaj kota:


I co? 
Może warto o nich cieplej pomyśleć? 

wtorek, 1 lipca 2014

Mundek

Zdrobnienie wcale nie od Edmunda, ale od Mundialu :))


Łatwiej mi się filcuje podczas oglądania niż robi bardziej skomplikowane rzeczy, ale niedługo oglądanie się skończy i przysiądę do kalki.

I jeszcze raz ostatni quillingowy obrazek: w dalszym planie, ale za to ostatecznie "odziany" /w formacie A4/ tylko bez szkła, bo okropnie odbija światło