Zupełnie niespodziewanie pojawiło się nowe wyzwanie. Inspiracją była rozmowa z pewnym panem, który zajmuje się teatrem lalkowym.
Czy z kalki można wykreować figurki do teatru cieni?
To pytanie na tyle mnie zaintrygowało, że zaczęłam poszukiwania i natrafiłam na tradycyjny jawajski teatr cieni, który nosi nazwę "wayang kulit". Jego historia sięga X wieku a lalki do dzisiaj robi się z twardej bawolej skóry wycinając misternie elementy stroju.
Są tak niezwykłe, że postanowiłam jedną wykonać:
To oczywiście tylko nieduża (20cm) sylwetka; prawdziwa lalka może poruszać rękami umocowanymi na patyczkach. Ustawia się ją za ekranem podświetlonym lampą oliwną.
Jeszcze tylko muszę sprawdzić, jaki cień rzuca moja lalka - z braku lampy oliwnej posłużę się lampką nocną :-))
Witaj, 20 cm to całkiem sporo.Ciekawa jestem jaki to będzie cień. Na bawolej skórze wycinanie takich wzorków to musi być niesamowicie żmudne zajęcie.Z drugiej strony to one przecież muszą mieć ruchome ręce i nogi, więc "stawy" muszę być z wytrzymałego materiału.Ciekawe to, a lalkę uważam za wielce udaną.
OdpowiedzUsuńWitaj Anabell - dziękuję; zastanawiałam się nad wersją z ruchomymi stawami w rękach, ale jeszcze nie wykoncypowałam dobrego rozwiązania. Jawajskie lalki bywaja też malowane i to również jest do przemyślenia :-)
OdpowiedzUsuńpiekna praca, zapraszam na nowy blog wyzwaniowy w technice pergaminowej
OdpowiedzUsuńhttp://do-it-pl.blogspot.com/
Dziękuję za zaproszenie. Kto wie?
OdpowiedzUsuń