sobota, 28 lutego 2015

Królowa albo dama

Witam w gronie obserwatorów nową osobę - Akrimeks.
Bardzo się cieszę z odwiedzin.


Królika powiązała Agaja (w komentarzu pod poprzednim wpisem) z Krainą Czarów. To prawdziwy zaszczyt dla tego stworka! 
A ja poszłam dalej tym tropem i przypomniałam sobie uroczą - zwłaszcza w disneyowskiej wersji - Królową Kier. Stąd już było bardzo niedaleko do mojej ulubionej karty z całej talii, czyli damy pik:


Nie będę ściemniać, bo widać: jest w tej pracy pewien błąd formalny, ale zorientowałam się na takim etapie, że nie miałam ochoty zaczynać od nowa. Fakt, na chwilę opadły mi skrzydełka :-), ale ostatecznie dokończyłam.
Osoby zaprzyjaźnione bliżej z kartami z góry przepraszam :-)).



wtorek, 24 lutego 2015

Mini

Parę przedwiośnianych bukiecików w formacie zbliżonym do dwuzłotówki :-)


Był kurczak, teraz pora na zająca; czy może raczej na białego królika



(wszystko ulepione z zimnej porcelany) 


piątek, 20 lutego 2015

Pierwszy kurczak

Widziałam już na blogach robótkowych tę tematykę, więc nie dopadło mnie poczucie, że znów jestem nadgorliwa :-).
Zatem bez stresu  pokazuję:



wtorek, 17 lutego 2015

Żonkile

Pora pomyśleć o wiośnie, bo chyba idzie ku lepszemu i zima nas już nie zaatakuje. Oby!

Do jednej z pokazanych wcześniej ramek dokomponowałam trochę kwiecia.
Kontur narysowałam biała kredką po prawej stronie a potem posługując się tylko kulkami o różnych średnicach "malowałam" żonkile. Na końcu starłam gumką kontury.
To najlepszy przykład i dowód na to, jak wybiela się kalka poddana tłoczeniu. Brak wyraźnych konturów rysowanych białym tuszem i piórkiem sprawia, że obrazek jest bardziej miękki w wyrazie.


A już niedługo nadejdzie mój kartkowy sezon na kurczaki i zające oraz pisanki; czas nieubłaganie zbliża mnie do produkcji wielkanocnych.



niedziela, 15 lutego 2015

Kot-magnes

Chciałam w tytule określić jakoś tego kota, ale właściwie sama nie wiem, jak nazwać jego minę :-)) 
Może to zwyczajne kocie poczucie wyższości?


Zużywam ostatnią porcję mojej zimnej porcelany; trochę zabarwiłam a trochę zostało w naturalnym odcieniu.
Coś się z tego jeszcze urodzi. 

piątek, 6 lutego 2015

Dwa (albo więcej) w jednym

Dzisiaj kilka słów o wykorzystaniu blaszek-szablonów.
Mam ich kilka i przyznaję bez bicia, że gospodaruję nimi oszczędnie :-)), czyli sporo przeleżały w szufladzie, zanim zaczęłam je użytkować.
Jak widać na załączonych poniżej przykładach są różnorakie:
do ciekawych wykończeń brzegowych (ta z prawej), szlaczków i motywów przyrodniczych (ta w środku), wzorów owalnych, np. ramek (ta z lewej). Blaszek z wzorami dostępnych jest bodaj kilkanaście, a zatem kombinacji nieskończenie wiele. No, prawie :-).  


Jak to działa? 
Do pracy potrzebne będą przybory tłoczące, czyli kulki - w moich przykładach od 0,5 do 1,5 mm średnicy i pojedyncza igła do perforacji. Oczywiście kalka i miękka podkładka.  Kalkę kładziemy na wybranym motywie, przytwierdzamy kalkę do blachy samoprzylepną taśmą papierową. Mocowanie jest konieczne, bo będziemy sporo kalką wywijać, więc musi się trzymać. Wytłaczamy (płatki, łezki, większe kropki, linie, itd.) dobierając starannie rozmiar kulki; lepiej zacząć grubszą i poprawiać cieńszą, niż przebić kalkę i zaczynać pracę od nowa. Po skończonym wytłaczaniu odwracamy całość - dzięki taśmie nic się prze przesunie - i igłą perforujemy na podkładce dziurki tam, gdzie trzeba wg szablonu. Od czasu do czasu odwracamy i sprawdzamy czy nic nie zostało pominięte. 
I gotowe. 

A teraz kilka przykładów zastosowania motywów z pokazanych na początku blaszek. Dla pewności zaznaczyłam co jest skąd, ale myślę, że i tak wszystko doskonale widzicie: