niedziela, 23 stycznia 2011

Karnawał


Zanim czas popędzi dalej (jak zwariowany!), pomyślmy choć przez chwilę o miłych, lekkich i przyjemnych rozrywkach - na przykład: bal maskowy.
Nie musi być przecież w Wenecji :-)





Zatem nie oglądając się na Wenecję zrobiłam dwie miniaturowe maski: coś dla zalotnej damy i coś dla zakochanej Colombiny.

środa, 5 stycznia 2011

Zegar




Witam serdecznie w Nowym Roku!
Mam nadzieję, że ten zegar będzie odmierzał mnie i Wam same szczęśliwe godziny.









Do zegarów mam pewną słabość. Lubię ich tykanie, potrzaskiwanie, lubię odgłos wybijania kolejnych godzin i zupełnie mi nie przeszkadza, że nieubłaganie pokazują upływ czasu, którego i tak ciagle jest przecież za mało.
Jak nietrudno się domyślić, było tylko kwestią tegoż czasu (wolnego), żebym się zabrała za pergaminową wersję czasomierza.

Najpierw powstał kształt cyferblatu. Podświadomie czuję, że ma on coś wspólnego z pewnym zegarem z kukułką, który był własnością moich Rodziców. Kukułka zamieszkująca wnętrze zegara miała prawdziwie nieznośny charakter. Nie tylko wykrzykiwała godziny na całe gardło, to jeszcze z furią zatrzaskiwała za sobą drzwiczki. Każdy gość, któremu wypadło nocowanie w tamtym pokoju, już po pierwszej nocy błagał na wszystkie świętości, by odłączyć ciężarek "od kukania" :-))

Czarne cyfry obwiodłam złotym tuszem a we wnętrzu umieściłam motyw znaleziony w styczniowym PC.

Cały środkowy motyw wytłoczyłam i wycieniowałam decydując się pozostać jedynie w konwencji bieli. Dodałam drugą linię na obwodzie, żeby krawędź była lepiej zaakcentowana.

Boki i górę zegara wzbogaciłam motywem z ażurem. Jeszcze tylko dwa małe ptaszki w górnych rogach i rubinowe półperełki do zaakcentowania godzin. Całość wzmocniłam wyprofilowanym podkładem z kartonu.
Zegar wisi testowo, to znaczy sprawdzam czy mechanizm jest punktualny.
Pozostaje sprawa trwalszej oprawy. Nie chciałabym, żeby się szybko zakurzył, ale jednocześnie musi być tak, by dostep do części mechanicznej był od tyłu w miarę łatwy. Mam nadzieję, że jakiś profesjonalny "oprawca" da sobie z tym radę i nie zażąda fortuny.