Dawno temu z techniką pergaminową równy bój o moje uczucia toczył quilling. Był nawet moment, że dla skręconych papierków całkiem straciłam głowę :-). Moment, jak to moment, był na tyle krótki, że ostatecznie "oddałam rękę" kalce.
Czasem - tak, jak dziś - coś sobie skręcę...
Sentymentalnie.
A jednak i tu nie uciekłam od maleńkiego wtrącenia w narożnikach.
:-)
Same obce słowa, ale ,,wykis'' bardzo, bardzo!
OdpowiedzUsuńAle ten "wtręt" pasuje , a całość wygląda świetnie, jak zwykle.
OdpowiedzUsuńAbabell ma rację.Wyjatkowo pasuje i nadaje klimatu.Cudności.
OdpowiedzUsuńKręć czasem koniecznie, bo pięknie wychodzi :D
OdpowiedzUsuńtak kręcić to ja bym mogła umieć ;))
OdpowiedzUsuńŚliczne i delikatnie. Z jakąś religijną okazja mi się kojarzy - ślub, chrzciny, komunia...
OdpowiedzUsuń