poniedziałek, 14 marca 2011

Kwiaty "porcelanowe"

Odkąd pamiętam, ten kubek był przedmiotem mojego pożądania:

Stał sobie wysoko na półce w domu moich rodziców, w miejscu niedostępnym dla małych, acz ciekawych rączek. Wartość posiadał jedynie sentymentalną i związaną z wojenną zawieruchą - pojawił się jako wypełniony po brzegi masłem podarunek od gospodyni proboszcza gdzieś na szlaku tułaczki dziadków, ale mnie zaczarowała namalowana na nim róża.

Dziś kubek stoi na mojej półce, cieszy moje oko i jest obiektem zainteresowania moich dzieci :-), a miłość do porcelanowych róż i wszystkich kwiatów w tym klimacie nie minęła.
Niedawno znalazłam parę ulubionych motywów i oprawiłam je w kształt wiosennych karteczek:





piątek, 4 marca 2011

Byle do wiosny!


Wczoraj kupiłam pierwsze tulipany i od razu zrobiło się jakoś tak optymistyczniej.
I słoneczko już zaczyna odczuwalnie przygrzewać, więc najwyższa pora nastroić się kompatybilnie.
Może nawet z rozpędu wyleciałam sporo do przodu :-), bo owal jest zdecydowanie "pisankowaty".

sobota, 26 lutego 2011

Dekoracje ścienne

Mówiąc precyzyjniej - obrazki.
O ile kartki okolicznościowe zdobywają sobie zasłużone powodzenie, to formy większe chyba ciągle czekają na odkrycie. To znaczy u nas czekają, bo w zagranicznych pismach "branżowych" wzorów jest pod dostatkiem. Warto więc było spróbować.
Ciekawa jestem Waszej opinii.


/wg projektu Kannikar Sukseree/


/inspirowane wzorem haftu koronkowego/

/ wg projektu Patricii Vachon/


wtorek, 22 lutego 2011

Zawsze jest jakiś pierwszy raz

Wybrałam się na zakupy do sklepu plastycznego i całkiem przypadkiem znalazłam burą papierową maskę.
I zaraz nieposkromiony "chochlik twórczy" zaszemrał za uchem: - No popatrz kobieto, taka okazja. Sama się pcha w ręce. Kup, spróbuj.
Chyba jestem podatna na wpływy :-) ......
Kupiłam bez chwili wahania i porzuciwszy zaplanowane wcześniej prace, oddałam się twórczości maskaradowej.
Oto efekt mojej absolutnej debiutanckiej improwizacji:








niedziela, 23 stycznia 2011

Karnawał


Zanim czas popędzi dalej (jak zwariowany!), pomyślmy choć przez chwilę o miłych, lekkich i przyjemnych rozrywkach - na przykład: bal maskowy.
Nie musi być przecież w Wenecji :-)





Zatem nie oglądając się na Wenecję zrobiłam dwie miniaturowe maski: coś dla zalotnej damy i coś dla zakochanej Colombiny.

środa, 5 stycznia 2011

Zegar




Witam serdecznie w Nowym Roku!
Mam nadzieję, że ten zegar będzie odmierzał mnie i Wam same szczęśliwe godziny.









Do zegarów mam pewną słabość. Lubię ich tykanie, potrzaskiwanie, lubię odgłos wybijania kolejnych godzin i zupełnie mi nie przeszkadza, że nieubłaganie pokazują upływ czasu, którego i tak ciagle jest przecież za mało.
Jak nietrudno się domyślić, było tylko kwestią tegoż czasu (wolnego), żebym się zabrała za pergaminową wersję czasomierza.

Najpierw powstał kształt cyferblatu. Podświadomie czuję, że ma on coś wspólnego z pewnym zegarem z kukułką, który był własnością moich Rodziców. Kukułka zamieszkująca wnętrze zegara miała prawdziwie nieznośny charakter. Nie tylko wykrzykiwała godziny na całe gardło, to jeszcze z furią zatrzaskiwała za sobą drzwiczki. Każdy gość, któremu wypadło nocowanie w tamtym pokoju, już po pierwszej nocy błagał na wszystkie świętości, by odłączyć ciężarek "od kukania" :-))

Czarne cyfry obwiodłam złotym tuszem a we wnętrzu umieściłam motyw znaleziony w styczniowym PC.

Cały środkowy motyw wytłoczyłam i wycieniowałam decydując się pozostać jedynie w konwencji bieli. Dodałam drugą linię na obwodzie, żeby krawędź była lepiej zaakcentowana.

Boki i górę zegara wzbogaciłam motywem z ażurem. Jeszcze tylko dwa małe ptaszki w górnych rogach i rubinowe półperełki do zaakcentowania godzin. Całość wzmocniłam wyprofilowanym podkładem z kartonu.
Zegar wisi testowo, to znaczy sprawdzam czy mechanizm jest punktualny.
Pozostaje sprawa trwalszej oprawy. Nie chciałabym, żeby się szybko zakurzył, ale jednocześnie musi być tak, by dostep do części mechanicznej był od tyłu w miarę łatwy. Mam nadzieję, że jakiś profesjonalny "oprawca" da sobie z tym radę i nie zażąda fortuny.

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Anioły

Jakkolwiek anioły nie są moim ulubionym tematem, ten obrazek zrobiłam z prawdziwą przyjemnością :-).
/motyw pochodzi z książki: Rebecca Balchin, Angel & Fairy Designs/