poniedziałek, 12 grudnia 2011

Miś dla Moni

Jakiś czas temu dziecko moje osobiste prosiło o misia dla koleżanki z pracy.
Bo misie - jak wiadomo - są ponadczasowe :-).
Obiecałam, ale ostatnio zajęły mnie bardzo świąteczne kartki i jakoś tak zleciało...

Ale już jest i mam nadzieję, że będzie się podobał. Zaraz pakuję go do pudełka i pędzę na pocztę.

Przy okazji przetestowałam to sprytne narzędzie z pięcioma igłami i jestem z mojej inwestycji bardzo zadowolna.

7 komentarzy:

  1. Musi się podobać, bo jest prześliczny! A ja wciąż jak dziecko, bardzo lubię maskotki.Nie wiem, czy z tego zdążę wyrosnąć.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. :-) Nie wyrastaj, będzie mi raźniej w towarzystwie, bo ja też lubię maskotki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj i mnie do zabawek zawsze oczy się śmieją:)Misio wspaniały!Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam filcowanie misie

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasiu - wygląda na to, że z zabawek się nie wyrasta :-))

    OdpowiedzUsuń
  6. Lady R. - misie są bardzo wdzięcznym tematem i jakoś "same" się robią :-))

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie przyjemność i motywacja.