środa, 10 sierpnia 2011

Filcowa historia romantyczna

Był sobie kot - z wyglądu taki, co to z niejednego pieca chleb jadł:

I była koteczka, delikatna domatorka, elegantka z kokardką:


Spotkały się na moim stole między kłębkami wełny i igłami:


A potem żyły długo i szczęśliwie.
:-)))



12 komentarzy:

  1. ojacie....są boskie! jeden i drugi!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Reni - dziekuje i pozdrawiam rownież

    OdpowiedzUsuń
  3. Mijko - jak "boskie", to zaczynam być z nich dumna :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Twoje koty!
    A ten rudy to mój wymarzony Cynamon!
    PS.Dawno się nie uśmiechałam,a na ich widok gęba mi się śmieje.
    Dziękuję Ci za to bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lady R. - miło mi Cię gościć i zapraszam bezterminowo :-). Ciągle uczę się filcowania, odgladam i szukam inspiracji; u Ciebie też popodglądam, dobrze :-) ?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Neskavko - miałam cichą nadzieję,że rudzielec przypadnie Ci do serca :-). "Cynamon" - piękne imię!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakochałam się... w białym. Są cudowne:))

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie przyjemność i motywacja.