w uporze, żeby to malowania okiełznać.
Na stole w dalszym ciągu tak zwany kipisz a ja próbuję i próbuję - mazaki, farby, tusz. I cała garść pędzli, bo każdy okazuje się w praktyce inny, więc dobieram najlepsze.
Najbardziej podobają mi się w zastosowaniu mazaki i tusze. Z farbami tak sobie, ale nie upadam na duchu.
Na razie - ze znośnych wizualnie prób - jest to:
CUDNE!
OdpowiedzUsuńNo i dobre. Ćwicz dalej, chociaż wydaje mi się, że możesz już robić "na czysto"
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Trafiłam na Twój blog przypadkiem i z pewnością nie po raz ostatni, bo Twoje prace pergaminowe są śliczne. Pozdrawiam :) również pasjonatka techniki pergaminowej ;)
OdpowiedzUsuńTo ma być takie niby ,,beleco''? Powiem po młodzieżowemu: weź się ogarnij!
OdpowiedzUsuńNeskavko - motywujesz mnie wspaniale ;-)
OdpowiedzUsuńAnabell - coś z tego wkomponuję w ażurowe ramki; mam już nawet pomysł na te kwiatki z prawej strony.
Aniso - witaj, zapraszam z radością.
Zgago - kocham Cię :-D
no i słusznie trwasz!!
OdpowiedzUsuńa pędzelki muszą być najlepsiejsze:)))