piątek, 10 maja 2013

Nowa "zabawka"

Dziękuję za wszystkie gratulacje i komentarze pod ostatnim wpisem.

Do moich stałych zajęć robótkowych dołączyło właśnie nowe wyzwanie. Nie wiem, czy na długo, ale spróbować po prostu musiałam. Jak w kultowej piosence Jerzego Stuhra:
"Czasami człowiek musi, inaczej się udusi".
:))))

Czy wiecie, co to jest zimna porcelana? 
To plastyczna masa, z której można modelować laleczki, zwierzaki, kwiatki, pewnie też breloczki i biżuterię, i co tam inwencja dyktuje.
Piękniejsza siostra masy solnej.
Dlaczego piękniejsza? Bo gładsza i bardziej elastyczna, nie kruszy się, pięknie wałkuje i rozciaga.
Od chwili, gdy o niej usłyszałam, zapragnęłam spróbować i w związku z tym zaopatrzyłam się w:

wiaderko Wikolu (1kg ok.16zł, sklep dla majsterkowiczów)
skrobię kukurydzianą ( stoisko ze zdrową żywnością w Auchanie, paczka 200g, 8zł z groszami)
tubkę białej farby akrylowej ( w oryginale - gwasz, ale nie było)
olej jadalny
ocet
rondelek z powłoką nieprzywieralną (nabyłam za 25zł) 
plastikową mocną łyżkę (jak dla dzieci - np. z Ikei) 
rolkę folii spożywczej ( ta przezroczysta, nie aluminiowa)

* Rondelek stawiamy na kuchennej wadze
* wlewamy do niego 200g wikolu
* dodajemy łyżkę oleju oraz
* łyżkę octu
* mieszamy
* wyciskamy na łyżkę pasek białej farby (ok.2,5cm), dodajemy, mieszamy
* zerujemy wagę i wsypujemy do mieszaniny 140g skrobii kukurydzianej
* mieszamy wszystko bardzo starannie
* przenosimy rondelek na kuchenkę
*podgrzewamy i nieustannie mieszamy
* masa zaczyna gęstnieć: energicznie zagarniamy łyżką od brzegów do środka i od dna, żeby nie przywierała
* grzejemy /gotujemy/ ok.4minuty
* po tym czasie masa staje się już bryłą ciasta
* zdejmujemy z kuchenki
* spory kawałek folii rozkładamy na stole
*smarujemy folię oraz ręce zwykłym kremem Nivea
* wyjmujemy ciepłą masę z rondelka
* przez chwilę ugniatamy jeszcze w dłoniach
* kładziemy na natłuszczonej folii
* SZCZELNIE zawijamy

Opisane wyżej czynności wykonałam dobę temu i w dalszym ciągu mam w folii elastyczną kulę o konsystencji plateliny.Żadnego zapachu nie wydziela. Do pracy odrywam tylko potrzebny kawałek a resztę chronię przed wyschnięciem i stwardnieniem starannie owijając folią.

Oryginalną recepturę znajdziecie na blogu Brigidy Clément w postaci filmu instruktażowego:

Dołączam widoczek pierwszej mojej produkcji:

 Arcydzieło to jeszcze nie jest :))), ale pięknie zastygło - na kamień.
Aaa... i jeszcze - kolor /czerwony i zielony/ uzyskałam dodając farbę akrylową do kawałków masy. 



7 komentarzy:

  1. Joanno, super Ci to wyszło!Wbrew pozorom robienie kwiatków nie jest łatwe, a róży zwłaszcza, bo ma sporo płatków,a trzeba dobrze znać materiał, by zrobić je cieniutkie a jednocześnie nie za cienkie.Z masy, którą zrobiłaś świetnie robi się półfabrykaty do biżuterii- koraliki, różne wisiory,które można potem oprawiać haftem koralikowym.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Slicznie wyszla twoja praca ta technika :) Zapewne kazda nastepna znajac Ciebie bedzie coraz to Piekniejsza :) Pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawa technika i piekne twoje początki

    OdpowiedzUsuń
  4. super przepis!!! może powinnam z dzieckami zrobić?


    na razie na pewno zrobię motylki, które już jakiś czas temu mi podesłałaś,ale dotąd nie było czasu!!!! wiesz, te z butelek:)mam nareszcie grupę,która temu podoła:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajna technika :) A ta mała różyczka jest świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki za przepis:)Podziwiam piękną pracę,kiedyś bawiłam się masą solną i robiłam rożne rzeczy.Twoja różyczka przepięknie się prezentuje.Miłej zabawy:)Pozdrawiam♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Różyczka cudowna! Ciekawa ta masa...:)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie przyjemność i motywacja.