Nie twierdzę, że to najlepsza metoda na organizację czasu :-). ale jedyna, by zająć się ulubionymi robótkami.
Zatem, nim wrócę do zaniedbanych obowiązków domowych pokażę, co udało mi się ostatnio wykonać:
Żółte kwiatki już były, ale należała im się jakaś oprawa - dość zajmująca w wykonaniu.
Kolejny motyw malowany - tusz biały, fuksja i zielony:
A do ramki zaczerpniętej z magazynu M65 wkleiłam kwiatowego elfa wyciętego z drukowanej kalki. Zamiast kartonika jest złożona na pół kalka tęczowa z brzegiem zrobionym takim fajnym podręcznym urządzeniem, które kupiłam kiedyś w Lidlu bez wielkiej nadziei na skuteczność i proszę - pomyliłam się. Świetnie tnie nie tylko kalkę, ale i karton.
All of them beautiful! Love the top one most.
OdpowiedzUsuńThank you very much.
OdpowiedzUsuńPiękne prace, ślicznie malujesz te kwiatuszki wielkie brawa :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńpiękne
OdpowiedzUsuńPięknie to wyszło, wg mnie egzamin już masz w kieszeni. Ale się ogromnie dużo "nadziabałaś" przy tym wycinaniu wzorków, to strasznie pracochłonne. Ten elf wyglądaj jakby był robiony techniką 3D.
OdpowiedzUsuńŚliczności!
OdpowiedzUsuńPrzecudne... A co to za lidlowskie urządzenie? :)
OdpowiedzUsuńUrządzenie nazywa się "Paper cutting set" i przypomina trymer. Na przymocowany do linijki pręt można założyć jedno z trzech wymiennych ostrzy: proste tnące, perforujące lub tnące falowane. Jest też nieduża mata-podkładka.
OdpowiedzUsuńEch... Niektórzy to potrafią...
OdpowiedzUsuńNajlepiej spróbować :-). Może inni niektórzy też potrafią? No, chyba, że nie czują woli bożej :-))
OdpowiedzUsuńświetnie ...kwiatki cudnie pomalowane ...zapraszam do siebie na candy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Jutko za zaproszenie.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to mam już Twój blog na swojej liście :-)
Piękne !!! Wspaniale wygląda malowanie tuszem, niestety dla mnie to jeszcze nieznana kraina :(
OdpowiedzUsuń