Z komentarzy pod poprzednim postem wynikło zapotrzebowanie na coś brzydkiego. Poważne wyzwanie! Pergamano jest tak wdzięczną techniką, że trudno sprostać życzeniu; czegóż się jednak nie robi dla sympatycznych Czytelniczek... Wybrałam zatem temat, który nie każdemu może się podobać - elf ukryty w kwieciu.
Starałam się zrealizować go jak najlepiej, więc być może wyjdę trochę na hipokrytkę.
Trudno - zaryzykuję.
Zaczynajmy.
W poszukiwaniu tematu natrafiłam na rysunki Molly Harrison i postanowiłam zaadaptować fragment jednego z motywów.
Tym razem oprócz białego tuszu, część konturu rysunku zrobiłam czarnym cienkopisem: postać elfa nie będzie wytłaczana, lecz malowana.
Kolor w pergamano to całe mnóstwo możliwości: można używać kredek zwykłych i wodnych, mazaków, tuszów i farb. W zależności od pożądanego stopnia intensywności malujemy po lewej lub po prawej stronie kalki.
W przypadku mojego elfa posłużyłam się niebieską kredką i żółtą farbą po prawej stronie i odrobiną cielistej kredki - po lewej stronie.
Jak wypadło, widać najlepiej na białym tle:
Teraz tradycyjne wytłaczanie białych konturów i cieniowanie:
A, dodałam jeszcze elfikowi zieloną sukienkę.
Kalka po wytłoczeniu troszkę się odkształciła - na to najlepszym lekarstwem jest wrzucenie obrazka na jakiś czas między kartki najgrubszej posiadanej książki.
Kalka już rozpięta na blasze - teraz pora na zrobienie ramki brzegowej. Trochę liczenia małych oczek, żeby wyszło równo i bez błędu. Praca idzie powoli. Nie ma chyba nic gorszego, niż w środku zrobić błąd nakłuwając dziurki nie tam, gdzie trzeba. Czasem, ale rzadko, udaje się to zamaskować; zazwyczaj trzeba zaczynać od nowa.
No i wycinanie:
Z tym wycinaniem przechodziłam na początku prawdziwą gehennę! Krzyżyki były wiecznie koślawe a brzegowe ząbki mocno "wyszczerbione". Po jakimś czasie stwierdziłam, że jedynym sposobem na uzyskanie pożądanego efektu jest cierpliwość. Żeby nie wiem jak chciało się już zobaczyć efekt końcowy, warto chwilę dłużej popracować. Opłaci się.
No i gotowe. Nad prawym dolnym narożnikiem miejsce na jakiś okolicznościowy napis.
Ja bardzo przepraszam ale co tu jest brzydkiego?
OdpowiedzUsuńBo mnie się strasznie podoba!
Czytam jak piękną księgę,czasami nawet z otwarta buzią...
aaaaaaleeeee brzyyyyyydkie!!!!!!!
OdpowiedzUsuńpfff.
jasne..znowu cudeńko zrobiłaś:))))
Łohida! Tandeta, kicz itp.
OdpowiedzUsuńZadowolona?
No, tak :-))) chciałyście coś brzydkiego a teraz się nie podoba :-))) .... albo podoba... :-))
OdpowiedzUsuńW każdym razie cieszę się bardzo, że pergamano Was urzekło.
Witaj Srebrzysta, to ty i tu masz blog? To jest prześliczne! Czasem się ogląda takie karty, a nie ma sie pojęcia, jak mogą być zrobione.
OdpowiedzUsuńMaria Dora
Witaj Mario Doro! No tak, to też ja; tutaj opowiadam o moim ulubionym zajęciu nadobowiązkowym :-).
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zajrzałaś.
niesamowita karteczka -masz złote ręce :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za fantastyczny komplement!
OdpowiedzUsuńWitam w mojej szufladzie :-) i zapraszam do oglądania.