Nim trafił do rąk elegantek na salonach, był obecny i w sercu Afryki, i w starożytnym Egipcie, i w odległych Chinach czy Japonii.
Od prostego palmowego liścia po rzeźbioną i bogato zdobioną lakę.
Dziś właściwie jest przeżytkiem, zastąpiony przez nowoczesne wentylatory czy klimatyzację.
Wachlarze odnalazły swoje miejsce w sztuce, także pergaminowej i odkąd je zobaczyłam, zawładnęły moim sercem bez reszty.
Miałam już skromne doświadczenie, ale ograniczałam się wyłącznie do podziwiania cudzych prac. Ciągle brakowało mi wachlarzowej odwagi.

Wreszcie - raz kozie śmierć! - trzeba było wziąć się za bary z wyzwaniem.
Na początek wybrałam sobie ten, składający sie w połowie z elementów bez ażuru.
/wzór pochodzi z książki Pierricka Gaffarda "Parchment Craft, a new dimension"/
Wachlarze mają kilka odmian: ekran (to te z jednego kawałka), składane (plisowane, brise) albo oganiaczki (głównie do opędzania się od latajacych insektów ), ale najbardziej - przynajmniej w wersji pergaminowej - podobają mi się te składane.
Każdy element rysowany jest oddzielnie; potem go wytłaczam, ozdabiam wycinanym ażurkiem - zgodnie z wzorem lub czasem z własną modyfikacją. Potem składam, delikatnie podklejam boki, żeby się nie rozpadł. Wreszcie wszystkie kawałki scalam na dole i przelekam wstażkę lub ozdobny sznureczek z frędzelkiem.
Choć nie zawsze, jak widać poniżej /ten wzór pochodzi z japońskiej książki "Parchment fairies"/ :

A jak wygląda praca nad wachlarzem, pokażę niedługo, bo właśnie powstaje kolejny: z kwiatami i motylami.