Jakiś czas temu dziecko moje osobiste prosiło o misia dla koleżanki z pracy. Bo misie - jak wiadomo - są ponadczasowe :-). Obiecałam, ale ostatnio zajęły mnie bardzo świąteczne kartki i jakoś tak zleciało...
Ale już jest i mam nadzieję, że będzie się podobał. Zaraz pakuję go do pudełka i pędzę na pocztę.
Przy okazji przetestowałam to sprytne narzędzie z pięcioma igłami i jestem z mojej inwestycji bardzo zadowolna.
Filcowe zwierzaczki zeszły na dalszy plan, bo pora kończyć świąteczną "produkcję". W tak zwanym międzyczasie zrobiłam magnes na lodówkę dla dzisiejszej solenizantki:
Moje kartki dadzą się z grubsza podzielić na dwie kategorie. Pierwsza to te z obrazkiem. Mam kilka ulubionych motywów, które staram się każdego roku oprawić trochę inaczej:
W drugiej posługuję się wyłącznie białą kalką, którą "męczę" na różne sposoby dodając czasem jakieś błyskotki