"Proszę państwa - oto miś!" Premierowy kot nie zaspokoił mojego ciągu do filcowania igłą, zatem zabrałam się do nowej figurki. Ponieważ od wczesnego dzieciństwa każdy wie mniej więcej, jak wygląda miś, to - nie szukając już żadnego wzoru - przystąpiłam do pracy. Ostrożnie, bo została mi jedna jedyna igła, zaczęłam produkować części składowe:
To co widać na obrazku sprawia być może wrażenie, że miś już kiedyś był, ale rozszarpała go jakaś okrutna bestia; jednakże po pewnym czasie z chaosu wyłonił się taki oto osobnik:
Pokusy są okropne! Wybrałam się do sklepu po antyramy do obrazków i przy okazji kupiłam kilka pasm wełny i dwie igły do filcowania na sucho. Nakarmiłam obiadowo domowników i przystąpiłam do pracy. MUSIAŁAM sprawdzić, jak to filcowanie działa i czy potrafię - ot tak, z marszu - coś wykombinować. Jedną igłę udało mi się po pewnym czasie złamać, ale z pomocą drugiej wyszło to:
Na wszelki wypadek dopowiem, że to jest kot :-) Technika wyglada bardzo interesująco, więc możliwe, że popełnię kolejne "dzieło".
Nie zaniedbuję zasadniczego tematu:
ale na półce już leży kolejna pokusa - nazywa się sutasz.
Mówi się, że jest symbolem mądrości, atrybut Asklepiosa - starożytnego boga sztuki lekarskiej, jej angielska nazwa wywodzi się podobno od słowa "straszny". Bezszelestny nocny łowca o przenikliwym wzroku. Ptak tajemniczy. Można ją zobaczyć na rycinach przedstwiających wiedźmy i w filmach grozy, ale również w bajkach: któż nie pamięta Sowy Przemądrzałej albo Hedwigi? A moje sowy są takie: