niedziela, 10 października 2010

A mnie jest szkoda lata...

Jeszcze niedawno - w ostatni weekend września - widziałam fruwające beztrosko motyle...
A tu od paru dni poranny widok za kuchennym oknem to biały od szronu trawnik. I dzień coraz krótszy, i wieczory chłodne, i szalik trzeba było znaleźć w czeluściach szafy... Ej! ciężkie czasy idą. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - będzie więcej czasu na robótki.
Mam taką nadzieję.



A na kalkce przysiadły ostatnie motylki - wspomnienia.

3 komentarze:

Każdy komentarz to dla mnie przyjemność i motywacja.