Pierwsza dekada marca minęła prawie zupełnie bez komputera i poza domem.
Potem walczyłam z jakimś paskudnym wirusem - katar, bolące gardło i całkowity brak chęci do wszystkiego. Okropnie nie lubię chorować i - odpukać! - przytrafia mi się to rzadko: średnio raz do roku.
Na szczęście już jest dobrze, więc i spojrzenie na świat stało się bardziej optymistyczne.
Dzisiejsze kartki są bardzo proste i nawiązują odrobinę do motywów ludowych
Dla urozmaicenia użyłam perełek w płynie i kolorowych wiórków z techniki flower soft, które całkiem ładnie udają wiosenną łąkę.