Dziękuję za wszystkie gratulacje i komentarze pod ostatnim wpisem.
Do moich stałych zajęć robótkowych dołączyło właśnie nowe wyzwanie. Nie wiem, czy na długo, ale spróbować po prostu musiałam. Jak w kultowej piosence Jerzego Stuhra:
"Czasami człowiek musi, inaczej się udusi".
:))))
Czy wiecie, co to jest zimna porcelana?
To plastyczna masa, z której można modelować laleczki, zwierzaki, kwiatki, pewnie też breloczki i biżuterię, i co tam inwencja dyktuje.
Piękniejsza siostra masy solnej.
Dlaczego piękniejsza? Bo gładsza i bardziej elastyczna, nie kruszy się, pięknie wałkuje i rozciaga.
Od chwili, gdy o niej usłyszałam, zapragnęłam spróbować i w związku z tym zaopatrzyłam się w:
wiaderko Wikolu (1kg ok.16zł, sklep dla majsterkowiczów)
skrobię kukurydzianą ( stoisko ze zdrową żywnością w Auchanie, paczka 200g, 8zł z groszami)
tubkę białej farby akrylowej ( w oryginale - gwasz, ale nie było)
olej jadalny
ocet
rondelek z powłoką nieprzywieralną (nabyłam za 25zł)
plastikową mocną łyżkę (jak dla dzieci - np. z Ikei)
rolkę folii spożywczej ( ta przezroczysta, nie aluminiowa)
* Rondelek stawiamy na kuchennej wadze
* wlewamy do niego 200g wikolu
* dodajemy łyżkę oleju oraz
* łyżkę octu
* mieszamy
* wyciskamy na łyżkę pasek białej farby (ok.2,5cm), dodajemy, mieszamy
* zerujemy wagę i wsypujemy do mieszaniny 140g skrobii kukurydzianej
* mieszamy wszystko bardzo starannie
* przenosimy rondelek na kuchenkę
*podgrzewamy i nieustannie mieszamy
* masa zaczyna gęstnieć: energicznie zagarniamy łyżką od brzegów do środka i od dna, żeby nie przywierała
* grzejemy /gotujemy/ ok.4minuty
* po tym czasie masa staje się już bryłą ciasta
* zdejmujemy z kuchenki
* spory kawałek folii rozkładamy na stole
*smarujemy folię oraz ręce zwykłym kremem Nivea
* wyjmujemy ciepłą masę z rondelka
* przez chwilę ugniatamy jeszcze w dłoniach
* kładziemy na natłuszczonej folii
* SZCZELNIE zawijamy
Opisane wyżej czynności wykonałam dobę temu i w dalszym ciągu mam w folii elastyczną kulę o konsystencji plateliny.Żadnego zapachu nie wydziela. Do pracy odrywam tylko potrzebny kawałek a resztę chronię przed wyschnięciem i stwardnieniem starannie owijając folią.
Oryginalną recepturę znajdziecie na blogu Brigidy Clément w postaci filmu instruktażowego:
Dołączam widoczek pierwszej mojej produkcji:
Arcydzieło to jeszcze nie jest :))), ale pięknie zastygło - na kamień.
Aaa... i jeszcze - kolor /czerwony i zielony/ uzyskałam dodając farbę akrylową do kawałków masy.