Po kilku zdecydowanie nieudanych próbach z wersją na mokro - choć to jeszcze nie oznacza całkowitej kapitulacji! - uczę się robić zwierzaki i inne drobiazgi.
I tak właśnie powstała Wioletka.
Kiedy wpinałam jej różową kokardkę z serduszkiem, akurat jednym okiem oglądałam "Ranczo". Wydała mi się podobna do serialowej imienniczki :-))






