Tych śnieżynek doprawionych wcale nie małą szczyptą mrozu mamy ostatnio pod dostatkiem. Nie tracę jednak nadziei, że nie zniechęcą i nie zmylą św. Mikołaja w drodze do mojej choinki :-)
Zanim odłożę na trochę moje robótki, żeby nacieszyć się rodziną, jeszcze jedna mała rzecz, którą podpatrzyłam w wycinankach zwanych kirigami i zaadaptowałam po swojemu:
Powyżej pierwsza część a poniżej już obie, ale jeszcze przed złożeniem i bez naklejonych małych gwiazdek poprószonych brokatem: A teraz mam własne gwiazdy na stołem!
Wesołych Świąt! Merry Christmas & Happy New Year ! Joyeux Noël et Bonne Année! Fröhliche Weihnachten und ein glückliches Neues Jahr! Vrolijk Kerstfeest en een Gelukkig Nieuwjaar!
Obiecałam kolejną porcję moich prac w tonacji białej a tu natura mnie ubiegła i poprószyła dziś śniegiem; i jakoś tak ładniej się zrobiło, tak bardziej świątecznie... Mnie już, co prawda, radość z perspektywy zjeżdżania z górki na sankach mniej dotyczy, ale tak czy siak - jest fajnie. Barbara była "po wodzie", więc niech sobie już będzie biało i zimowo. Pies tradycyjnie wyraził swoją radość pożerając łapczywie drobiny pierwszego śniegu i skwapliwie korzystał ze swojej głuchoty, żeby ignorować moje pokrzykiwania. Już tylko patrzeć a pojawią się pierwsi sprzedawcy choinek, których zapach (tych choinek, rzecz jasna) spotęguje świąteczną tęsknotę. A propos - jest choinka w bieli: Wzór pochodzi częściowo (bez ramki) z zeszytu wydawanego przez Enitan, do tego dołożyłam tęczowe półperełki.
I jeszcze dwa tradycyjne wizerunki: aniołek i św.Mikołaj. Oba wzbogacone leciutko mieniącym się różnobarwnie brokatem i złotym tuszem, ale raz do roku można troszkę poszaleć.
No i już po karteczkach. Wszystkie powędrują via poczta do wybranych adresatów. To taka moja świąteczna tradycja.