No i zleciało! Listopad zaczął się niemal wiosennie i moje zimowe kartki pasują do krajobrazu jak pięść do nosa :-))
Bardzo dziękuję za dobre słowo od was - zarówno od zadomowionych, jak i nowych komentatorek, które - mam nadzieję - zechcą do mnie zaglądać częściej.
Tak, muszę przyznać, że obrazki na kalce są najbardziej, że tak powiem, eleganckie w tonacji białej i takie sama lubię; ale od czasu do czasu korci, by dodać choćby ciut-ciut koloru :-).
I tak jest tym razem.
Zmieniamy klimat na orientalny:
Wzór znalazłam kiedyś w czasopiśmie "branżowym" Parchment Craft i długo odkładałam na później; chyba z braku wewnętrznego przekonania, że powinnam go zrobić.
Też tak macie? :-)
Wreszcie postanowiłam zmierzyć się z tą "chińszczyzną": w ruch poszły kolorowe tusze (nawet złoty i srebrny) i pastele olejne. W zasadzie jest OK. Największą zmorą okazało się fotografowanie. Dobrze, że teraz nie używa się klisz!... bo napstrykałam zdjęć, jak jakiejś gwieździe filmowej.
Koniec końców - musicie uwierzyć mi na słowo.