No właśnie!
Mój blog z przyczyn przeróżnych leży ostatnio odłogiem, ale - na szczęście - jeszcze nie porasta chwastem nijakim.
Mam nadzieję, że jeszcze tu zaglądacie; choćby z przyzwyczajenia.
Taką właśnie nadzieję mam.
Ostatnio nie mogę się zdecydowanie zabrać za żadną z moich trzech ulubionych technik. Wena frrrrrrrrrrrrrr!... odleciała! Tu podziubię, tam się pogapię...
A to przecież ma być mój rok! Przynajmniej według Chińczyków.
Pożyjemy - zobaczymy.
Udało się skończyć misiaka:
Kwiaty - na przeprosiny :)