Bohater trochę nieśmiały:
Taki bury i nieduży - od nosa do końca ogona ma 21cm, futerko w lekkim nieładzie :)), na szyi żółtą kokardę pod kolor bursztynowych oczu.
Chyba kot... a może jednak kotka... sama nie wiem...
Już mi się kiedyś przytrafiło nadać kocicy wdzięczne imię Leon :)).
Jeśli ktoś z blogowiczów jest zdecydowany przygarnąć na dobre i złe mojego najnowszego filcaka, to proszę o zgłoszenie w komentarzach. W przypadku większego zainteresowania szczęśliwca wylosuje kryształowo uczciwa "sierotka" w osobie mojego męża.
Czekam do 12 grudnia /włącznie/- żeby zdążyć z wysyłką jeszcze przed świętami.
Śliczny :) Ja bym go przygarnęła :DD
OdpowiedzUsuńBo on jest jeszcze malutki, a ja bym go przygarnęła, nawet jeśli nie urośnie:)))
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Ja muszę go mieć, muszę! Cipiptaszek za nim tęskni, buuuu
OdpowiedzUsuńmam już pieska ale kotka przygarnę...
OdpowiedzUsuńOjej,jaki słodki!Mam w domu trzy koty,czwarty też znalazłby swoje miejsce:)Czekam niecierpliwie na losowanie,pozdrawiam serdecznie i zapraszam serdecznie na moją rozdawajkę:)
OdpowiedzUsuńi ja z chęcią przygarnę kocurka ponieważ nie ma u mnie w domu jeszcze mruczka :-)
OdpowiedzUsuńinformacja o zabawie na kwiatynatury.blogspot.com
pozdrawiam
Asiu ja nie wiedziałam ,że Ty filcujesz!!!!Jesteś kobietą wielu talentów,a kot to jest filcaczek,który sprawiał mi największą trudność,a Twój jest śliczny i z chęcią go przygarnę:)
OdpowiedzUsuń