Pozbierałam i ustawiłam do fotografii :) ostatnio zrobione miniatury z zimnej porcelany
Mam wobec niektórych z nich pewien plan, do którego chciałabym zaangażować jeszcze jedną osobę, ale to zaledwie nieśmiały zamiar.
O detalach opowiem dopiero wtedy, gdy na spokojnie wszystko opanuję.
Joanno, na mój rozum to już rzecz opanowałaś pierwszorzędnie! Różyczki wyszły świetnie, teraz tylko ciut koloru dodasz i półfabrykat do dalszej obróbki gotowy.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
O półfabrykacie dumam właśnie ostatnio :)
UsuńWitaj! pracochłonne te drobiazgi, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTa pracochłonność jest bardzo miła :)
Usuńzaskoczyłaś mnie .......są boskie
OdpowiedzUsuńPolecam moje wcześniejsze wpisy o zimnej porcelanie (jest receptura) i może też się kiedyś skusisz :) ?
OdpowiedzUsuń