Moje "porcelanowe" ciasto bawi mnie nieustannie.
Dzisiaj chcę pokazać pierwszy wyrób: magnes na lodówkę:
Dodatkowa zabawa polegała na tym, że tworzywo barwiłam w masie, czyli odrywałam kawałek, rozwałkowywałam na placek, który smarowałam farbą akrylową z tubki a następnie zagniatałam. Choć wypaprałam się na rękach niemiłosiernie (najbardziej przy czarnym!) stwierdzam, że to znacznie lepsza metoda niż malowanie po stwardnieniu; oczywiście każdy zabarwiony kawałek trzeba również szczelnie zawijać.
Szkliwo jest imitowane przez bezbarwny lakier do paznokci.
Oczywiście po zakończeniu pracy widzę parę rzeczy do poprawienia, ale to normalne :)).
No i następnym razem postaram się o coś innego niż różyczki.
Barwiłam tą metodą masę modelarską. Po pierwszym
OdpowiedzUsuńbarwieniu i trudnościach z oczyszczeniem rąk, robiłam to w tzw. "rękawiczkach diagnostycznych". Są cieniutkie i jakimś cudem udało mi się kupić mój rozmiar.Lakierowałam je lakierem akrylowym bezbarwnym. A ten magnesik wyszedł całkiem dobrze.
Ojej, zazdroszczę Ci - ja tu usycham od nieróbstwa, bo jedyne co tu robię to dziergam serwetki szydełkiem, ale jakoś mało mnie to bawi.
Miłego, ;)
twoje postępy mnie zaskakują
OdpowiedzUsuń