a potem taki zdziwiony :-))
Pierwszy raz robiłam sierść z pasm czesanki i może nawet na pyszczku wyszło za bogato :-), ale metoda jest niezła. Nie do końca zawodowa, bo podpatrzona na youtubowym filmiku i zastosowana tradycyjną metodą prób i błędów. Najważniejsze, że futerko trzyma się mocno i można je dowolnie czesać a jeszcze lepiej szczotkować.
Faktycznie udaje jakby był zaskoczony:-) Bardzo piękny, trudno uwierzyć, że to Twój pierworodny;-))
OdpowiedzUsuńJuż przystapiłam do pomnożenia "potomstwa" :-)
UsuńJaka mordka cudna
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mordka jest zawsze największą niewiadomą :-)
UsuńŚliczna kiciula:)
OdpowiedzUsuńDziękuję
Usuńaleś go wyczesała ...zdziwił się;) pozdrawiam śliczny jest
OdpowiedzUsuńCzesanie było nader delikatne, żeby pasma wełny nie wylazły :-)
UsuńPuchatek:)
OdpowiedzUsuńMoże trochę przesadziłam z obfitością futra, ale tak mi się zdarza przy pierwszych próbach.
Usuńmilusi
OdpowiedzUsuńNo fakt, drapieżności to w nim za grosz nie ma :-)
Usuńsympatyczny
OdpowiedzUsuń