Znalazłam w szufladzie styropianowe jajko, które kupiłam w zeszłym roku - ale jakoś tak zeszło... - i od razu zabrałam się do dzieła. Krótkimi złotymi szpilkami przytwierdziłam wszystkie małe kalkowe kwiatuszki i parę większych. Kwiatuszki trochę wybieliłam kulką i podgięłam.
Opuszki palca wskazującego i kciuka - w opłakanym stanie; mimo silnego wsparcia płaskiej strony nożyczek.
Błagam, powiedzcie, że było warto!
:-))
Było warto :)
OdpowiedzUsuńNaparstka nie masz? Przeżywałam to samo ze dwa-trzy lata temu, robiąc takie samo jajko ale w kolorze. W zeszłym roku, gdy zabierałam się do robienia karczochów, zaczęłam od zaopatrzenia się w naparstek. :D
Naparstka nie mam i nawet o nim nie pomyślałam. Wydawało mi się, że będzie łatwiutko :-))
UsuńPozdrawiam
Musiałaś trafić na jajko z twardego styropianu. Wtedy wbijasz jak w beton.
UsuńZ miękkim styropianem byłoby łatwiutko - wchodziłoby jak w masło. :)
Pozdrawiam!
Było warto
OdpowiedzUsuńPiękny efekt
Pozdrawiam
Dziękuję i będę się napawać, bo drugiego podejścia nie planuję :-))
UsuńWarto, warto...śliczne
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
UsuńByło warto, a paluszki wymocz w soli iwonickiej.A ja siedzę i "obszywam" czeskimi koralikami, które są nierówne i nie pasują do koralikowego haftu,ale jako"płaszczyk" dla pisanki mogą być. I pomału fioła dostaję, to jajko jakoś nie ma końca.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Wyobrażam sobie i podziwiam
Usuńskąd ja to znam mam za sobą drzewko szczęścia które robiłam również w ten sposób bardzo małe kwiatuszki i szpili ałc !!!
OdpowiedzUsuńbyło warto super wyszło
Czuję się pocieszona :-)
Usuńteż znam ten ból-ale warto bo jajko prześliczne
OdpowiedzUsuńJajko niby niewielkie, ale strasznie "kwiatkożerne" - wyszedł mi cały zapas.
Usuńbardzo warto!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDo pisanek nie mam talentu - a tu łatwiutko; tylko paluszki odpadają :-)))). Ten styropian to chyba z domieszką blachy był.
Usuńmistrzostwo świata!!!!!
OdpowiedzUsuńWitaj Szpilko - dziękuję bardzo!
Usuńfantastýczny pomysl i wykonanie:)
OdpowiedzUsuń