Złoto to szlachetny kruszec, za którym nie przepadam - ani w formie ozdób, ani w odzieży. Jestem zdecydowanie zimnym typem urody, więc w kolorze żółtym czy pomarańczowym czuję się fatalnie i równie fatalnie wyglądam.
I teraz będzie niespodzianka:
Tego pięknego rajskiego ptaka kupiłam dawno temu tknięta bliżej nieokreślonym impulsem a potem długo nie wiedziałam, jak go wykorzystać, więc wyleżał się w szufladzie do znudzenia. Jest bardzo złoty i błyszczący! Tak bardzo, że z trudem dało się sfotografować go w miarę dobrze i wiernie, by oddać jego intensywną złocistość :-).
Ponieważ nie wiem czy ma być kartką czy obrazkiem, nie przykleiłam go do tła i dlatego ma na zdjęciu - ale tylko na zdjęciu :-) - lekko faliste krawędzie.
To taka dziwna praca - zrobiona trochę przeciw sobie.
Czy wam też zdarza się coś takiego?
O tak.Też mam takie prace. To może być karteczka na czyjeś "złote gody".
OdpowiedzUsuńA ja mam małe coś z wyhaftowanym prawdziwą złotą nitką pawiem. I leży sierota odłogiem i nie wiem co z nim zrobić. Zapewne powinien być ten kawałek jedwabiu oprawiony i zostać zawieszką-ale do niczego mi nie pasuje;))))
Miłego, ;)
Kilka moich dawnych haftów też leży, niektóre nawet pokryły się kurzem :-) a inne błagają o skończenie, ale jakoś nie mam do nich serca. I oczy nie te...
UsuńBardzo ładny. Choć ja też złoto nie zawsze i niekoniecznie. ale ten ptak m się podoba.
OdpowiedzUsuńI tak, mam takie prace, które nie do końca do mnie przemawiają - ale zawsze znajduje się ktoś komu się podobają.
Obiektywnie ptaszor jest ładny, fakt.
Usuń:-)
Pieknie wyszlo :)) Nie jestem za zlotym ,ale praca baardzo mi sie podoba :))Pozdrawiam Cie Serdecznie :))
OdpowiedzUsuńMoże to połączenie z białą ramką osłabiło trochę złoty blask :-).
Usuń