Dzisiaj kilka słów o wykorzystaniu blaszek-szablonów.
Mam ich kilka i przyznaję bez bicia, że gospodaruję nimi oszczędnie :-)), czyli sporo przeleżały w szufladzie, zanim zaczęłam je użytkować.
Jak widać na załączonych poniżej przykładach są różnorakie:
do ciekawych wykończeń brzegowych (ta z prawej), szlaczków i motywów przyrodniczych (ta w środku), wzorów owalnych, np. ramek (ta z lewej). Blaszek z wzorami dostępnych jest bodaj kilkanaście, a zatem kombinacji nieskończenie wiele. No, prawie :-).
Jak to działa?
Do pracy potrzebne będą przybory tłoczące, czyli kulki - w moich przykładach od 0,5 do 1,5 mm średnicy i pojedyncza igła do perforacji. Oczywiście kalka i miękka podkładka. Kalkę kładziemy na wybranym motywie, przytwierdzamy kalkę do blachy samoprzylepną taśmą papierową. Mocowanie jest konieczne, bo będziemy sporo kalką wywijać, więc musi się trzymać. Wytłaczamy (płatki, łezki, większe kropki, linie, itd.) dobierając starannie rozmiar kulki; lepiej zacząć grubszą i poprawiać cieńszą, niż przebić kalkę i zaczynać pracę od nowa. Po skończonym wytłaczaniu odwracamy całość - dzięki taśmie nic się prze przesunie - i igłą perforujemy na podkładce dziurki tam, gdzie trzeba wg szablonu. Od czasu do czasu odwracamy i sprawdzamy czy nic nie zostało pominięte.
I gotowe.
A teraz kilka przykładów zastosowania motywów z pokazanych na początku blaszek. Dla pewności zaznaczyłam co jest skąd, ale myślę, że i tak wszystko doskonale widzicie:
Ha, nie przyszło mi do głowy, że są takie gotowe wzory. Bardzo ładnie wyglądają.
OdpowiedzUsuńJak już całkiem nic nie przychodzi do głowy :-), to blaszki mogą poratować.
UsuńJoasiu, wygląda to łatwo i prosto gdy to opisujesz, ale w praktyce wcale proste nie jest dopóki się nie nabierze wprawy.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
To prawda; praktyka zmienia punkt widzenia, ale zawsze można się nauczyć, jeśli ktoś poczuje wolę bożą :-)
Usuńdzięki za te wiadomości
OdpowiedzUsuńMiło mi :-)
UsuńBardzo fajny post. Zawsze byłam ciekawa jak powstają te cuda.
OdpowiedzUsuńTo tylko jeden ze sposobów.
Usuńprzyznaję że ja nie lubię płytek ,tez leżą na boku
OdpowiedzUsuńNo właśnie, co z nimi jest nie tak :-D ?
UsuńA ja mogę przyznać, że czasem po nie sięgam, czasem jako dodatek, by dać jakiś mały element, a czasem tak jak Ty robię rameczki. To ułatwia pracę. Szkoda tylko, że nie ma takich płytek dużych, by można było zrobić większą kartkę. Dodam jeszcze, że dużo korzystam z igiełek z wzorkami. Ślicznie wszystko pokazałaś i zrobiłaś.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDużych nie robią, fakt; ja w jednej ramce musiałam przesuwać kalkę, zeby dobrać wielkość. Generalnie da się, tylko trzeba bardzo uważać.
UsuńFajne to!
OdpowiedzUsuńPraktyczne na pewno :-).
Usuń