Oglądacie u mnie ciągle wszystko na biało i na biało, do znudzenia. Można nabrać przekonania, że kalka jest monotonna. Nic bardziej mylnego, o czym chcę wam opowiedzieć. Może nie na raz, bo temat obszerny, przestaniecie czytać w połowie albo jeszcze prędzej i okażę się przeciwskuteczna.
Zacznę od kolorowego tła.
Można kupić barwną kalkę w jednym kolorze albo cieniowaną. Można, ale nie trzeba, bo jest sposób na to, żeby od ręki mieć "własne" kolory.
Potrzebne będą pastele olejne albo kredki atramentowe, papierowa chusteczka i aromat (np.waniliowy) w buteleczce. Intensywniejszy kolor dadzą pastele.
Jak to zrobić?
Arkusz kalki zamalowujemy wybranymi kolorami (lub jednym) dość stanowczo, ale raczej w jednym kierunku:
Składamy dość grubo papierową chusteczkę - można owinąć ją na palcu - dodajemy odrobinę olejku i zaczynamy rozcierać kolory:
Robimy to do uzyskania właściwego efektu. Intensywność koloru można regulować w dowolnym momencie; po prostu rysujemy nowe "mazuły" i rozcieramy starannie.
Dalej to już jak z każdą inną pracą: rysowanie, wytłaczanie, wycinanie.
Dodam jeszcze tylko, że kolorujemy po stronie, która będzie stroną lewą, więc położenie kolorów wyjdzie na odwrót.
I to właściwie tyle.
Z pokolorowanej własnoręcznie kalki zrobię oczywiście kartkę i zobaczycie jak wygląda, i czy gra jest warta świeczki ☺
Zacznę od kolorowego tła.
Można kupić barwną kalkę w jednym kolorze albo cieniowaną. Można, ale nie trzeba, bo jest sposób na to, żeby od ręki mieć "własne" kolory.
Potrzebne będą pastele olejne albo kredki atramentowe, papierowa chusteczka i aromat (np.waniliowy) w buteleczce. Intensywniejszy kolor dadzą pastele.
Jak to zrobić?
Arkusz kalki zamalowujemy wybranymi kolorami (lub jednym) dość stanowczo, ale raczej w jednym kierunku:
Składamy dość grubo papierową chusteczkę - można owinąć ją na palcu - dodajemy odrobinę olejku i zaczynamy rozcierać kolory:
Robimy to do uzyskania właściwego efektu. Intensywność koloru można regulować w dowolnym momencie; po prostu rysujemy nowe "mazuły" i rozcieramy starannie.
Dalej to już jak z każdą inną pracą: rysowanie, wytłaczanie, wycinanie.
Dodam jeszcze tylko, że kolorujemy po stronie, która będzie stroną lewą, więc położenie kolorów wyjdzie na odwrót.
I to właściwie tyle.
Z pokolorowanej własnoręcznie kalki zrobię oczywiście kartkę i zobaczycie jak wygląda, i czy gra jest warta świeczki ☺
Asiu, dziękuję bardzo za te cenne informacje. A ten aromat to taki spożywczy czy jakiś inny? czyli po tej stronie będziemy wytłaczać czy perforować (kurcze zawsze mi się te strony mieszają, ale najważniejsze, że wiem po której co robić;) ) pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńAktualnie korzystam z aromatu waniliowego :-). Tak, to taki do ciasta.
UsuńWszystko będzie proste, jeśli weźmiesz arkusz kalki, nakleisz kawałek taśmy, żeby ustalić, że to zawsze będzie prawa strona tej pracy i zapamiętasz taką krótką ściągawkę:
* rysowanie konturów - po prawej
* kolorowanie kalki - po lewej
* wytłaczanie konturów - po lewej
* cieniowanie - po lewej
* perforowanie brzegów - po prawej
* wszelkie dziurki i ażurki - po prawej
Malować (mazaki, farby) można po obu, ale temu zagadnieniu chcę za jakiś czas poświęcić oddzielny wpis.
Pozdrawiam i do dzieła :-)
Dziękuję za ściągawkę Asiu:) pozdrawiam cieplutko!
UsuńAsiu a jeszcze takie moje pytanie, może banalne, ale nie mogę się połapać :) ta prawa strona to ta na którą na końcu- w gotowej pracy patrzymy tak?
UsuńTo wcale nie jest banalne pytanie i bardzo istotne dla końcowego efektu. Tak, prawa strona to ta, na którą patrzymy w gotowej pracy.
UsuńPozdrawiam
Ja jeszcze w czasach szkolnych używałam kalki na lekcjach geografii do odrysowywania map. I kolorowałam różne kraje czy krainy pisakiem po "lewej" stronie. bardzo ladnie wychodziło, sentyment to takich działań mam do dziś. Wykorzystuję zresztą to czasem przy robieniu kartek.
OdpowiedzUsuńNatomiast w moich czasach licealnych robiłysmy też same papeterie z papieru kredoweo. Polegało to na zamalowywaniu kartki wilgotną szmatką czy chusteczką zamoczoną w kolorowym tuszu. Byle malować w jedną stronę. Można też było robić kratkę... najpierw jedna, potemw drugą. Potem z takiej kartki robiło się koperte... i do kompletu kartkę do pisania...
Pomysłowość zawsze w cenie :-). Wiele różności się robiło własnoręcznie - była przy tym prawdziwa frajda i czasu nie było szkoda. Kupić nie sztuka, a i często nie było gdzie.
Usuńwspaniały pomysł,a pomysł z olejkiem ....nie wpadłabym na to
OdpowiedzUsuńBardziej fachowe byłoby użycie terpentyny, ale ona dość paskudnie pachnie a efekt jest taki sam :-).
UsuńHello Joanna. Greetings. I love your instructions on 'dorsing' as we call it here. We use something called 'Zestit' or in fact Dorso oil from Pergamano. Some people use Lavender Oil but I agree turpentine would be awful.
OdpowiedzUsuńOn one of my many, many CD's I have some backgrounds that are sheets of beautifully smudged colours and I print these onto my parchment paper. I tell my printer that I am printing photographs - it doesn't argue - and Voila I have beautifully coloured parchment and no work for me. Just remember to let the ink dry well so that you don't smudge the colours even more.
Here is a link to some butterflies I made using the parchment I had printed. These were done for the Bristol Parchmnet Show a while ago.
http://wwwcaroljane.blogspot.co.uk/2015/07/sepia-toned-butterflies.html
Love from Carol
Hello Carol, your butterflies are beautiful. Thank you for your comment.
UsuńHugs
Carol, the colour effect is truly spectacular! (I love these butterflies)
UsuńDla mnie to takie czary mary :) super :)
OdpowiedzUsuńCzar mary dla każdego :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam