Króciutki był w tym roku karnawał.
Właściwie jeszcze nie "był a "jest", bo trwa przecież do wtorku.
Na świecie już dzieją się pożegnalne karnawałowe parady.
Rio... ach, Rio! Prawdziwa uczta dla oczu ; głównie męskich :))
Mnie tam do tego gwaru, hałasu i feerii barw nie ciągnie, ja tradycyjnie tęsknię do Wenecji.
W tym roku na zakończenie karnawału kolejna maska:
Do pracy wykorzystałam fabrycznie cieniowaną kalkę, kredki atramentowe, czarną pinturę, garść błyszczących dżetów i piórko - jak szaleć, to szaleć!
:D
Przepiękna!
OdpowiedzUsuńCiągnie Cię do Wenecji? U nas w teatrze właśnie była premiera operetki "Noc w Wenecji" jak będziesz kiedyś w pobliżu to zapraszam :D
Dziękuję za zaproszenie :))
UsuńMoże faktycznie warto by tak kiedyś do operetki?...
śliczności!!!
OdpowiedzUsuńzajrzałam do poprzednich postów,miałam zaległości..parasoleczka cudowna!!!!!
Jak miło, dzieki wielkie!
UsuńBardzo oryginalna maska;) podziwiam talent, precyzje!
OdpowiedzUsuńLubię maski, a jak się coś lubi, to praca jest czystą przyjemnością :)
UsuńPiórko to musi łaskotać w nos :D... :). Maska śliczna. Pozdrawiam :).
OdpowiedzUsuńI cała maskarada na nic! Po kichaniu się wyda, kto zacz :))))
UsuńPiękna maska♥Jest idealna♥
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy idealna, ale zgodna z zamierzeniem :)
UsuńPrawdziwie karnawałowa-super!!!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że czas balów maskowych przeminął!...
Usuń